Kącik Limerykowy

Numer 5 (czerwiec 2003)


Znów nadeszły ciężkie czasy dla limerykopisów – może to przez pogodę, może z jakiejś innej przyczyny – dość, że dotarł do mnie tylko jeden Wasz limeryk. Za to nie byle jaki – oto i on:

Był raz sobie w Zakopanym
Człowiek często Eckim zwany.
Lecz miast jak klasa
Na nartach hasać
W karty rżnął jak opętany.
(Karakuliambro)

A że nic więcej przysłać mi nie chcieliście, sięgnę do mych pokaźnych zbiorów i dam parę przykładów, jak limeryki pisać się powinno:

Raz pewien aktor z Ołomuńca
chciał występować aż do kóńca,
lecz mimo usiłowań stu
wciąż zamiast „o” wymawiał „ó”,
zaćmienia powodując słóńca.
(Wisława Szymborska, Zbigniew Machej)

Konstanty Ildefons Gałczyński napisał kiedyś, że treść limeryku „winna jak najbardziej zbliżać się ku promienistym szczytom nonsensu”. Oto kolejne przykłady limeryków, które spełniają powyższy postulat:

Pewien historyk z Austerlitz
nie wiedział o cesarzach nic.
I dzięki błogiej tej niewiedzy
stokrotki zrywał sobie z miedzy,
a czasem trafiał mu się rydz.
(Wisława Szymborska, Zbigniew Machej)

Był pewien pan z Krakowa,
który niedźwiedzie hodował
i zawsze po obiedzie
tańczył z jednym niedźwiedziem,
a właściwie to była krowa.

Był pewien pan w Koźminku,
co strasznie nie lubił kminku.
Raz krzyknął: dość tych kpinek,
ciągle kminek i kminek!
I umarł, jak stał, przy kominku.
(Konstanty Ildefons Gałczyński)

Jeden gość z północnej z Ameryk
Chciał kiedyś napisać limeryk.
Lecz z powodu swej tuszy
Nie mógł się z łóżka ruszyć.
Więc rzekł: „No nie, do ciężkiej cholery!”

Pewien poeta z okolic Cyreny
Tworzył poezję bez pomocy weny.
Brak weny nastrajał go twórczo,
Wiersze zaś pisał wybiórczo:
Tylko sonety, a czasami treny.
(Człowiek O Pięknym Imieniu)

Poniższy limeryk dedykuję naszemu biednemu MeiDei'owi, którego pozbawiono ostatnio części wnętrzności :-)

Pewien rysownik z Leśnej Podkowy
Oto ja po maturze Poczuł się raz cokolwiek niezdrowy.
Poszedł do łapiducha,
A ten, zajrzawszy do brzucha,
Wyrostek wyciął mu robaczkowy!
(Człowiek O Pięknym Imieniu)

Kochani! Piszcie limeryki! To naprawdę nic trudnego – na przykład wszystkie utwory mojego autorstwa, które się tu pojawiły, napisałem na poczekaniu, przygotowując Kącik. Dlatego nawołuję wszystkich do podejmowania prób – idą wakacje, będziecie mieli dużo czasu – chciałbym, żeby we wrześniowym numerze Kącik składał się wyłącznie z Waszych dzieł!
A wszystko, co uda Wam się stworzyć, ślijcie czym prędzej do mnie: macmat@staszic.waw.pl


Poprzedni     Strona główna     Następny