Kącik Limerykowy

Numer 2 (1 kwietnia 2003)


No proszę, napisaliście coś! Wprawdzie może nie za wiele, ale zważywszy na krótki czas, jaki minął od poprzedniego numeru, jestem i tak bardzo zadowolony. Wystarczy w sam raz na mały kąciczek...

Był listonosz, co nieczyście
Szperał sobie w każdym liście,
A raz trafił na wąglika.
Zaś morał z tego wynika:
Gdy zabijasz - osobiście

Siedzi sobie czwórka ludzi
I myślami wciąż się trudzi
Siedem pików - obalone
I pięć karo - obłożone
Lecz im nigdy się nie znudzi
(Gosia)

Następny limeryk zamieszczam wraz z odautorskim komentarzem:
„Od Maurycego maly ly(a)meryk (to znawiasowane „a” ani trochę nie odnosi się do jego bohatera, a raczej twórcy, który o tej i zresztą nie tylko o tej porze ma zaniżoną (a może i słuszną) samoocenę, szczególnie jeśli chodzi o tworczość wszelaką):

Raz pewien poeta
Chciał pognębić kreta
Naftą go upił
Nie ukatrupił
Pomyślał „To jakaś tandeta”
(Maurycy R, 20 III 2003 0520 czasu Greenwich)

W ramach quiz'u dla fanek (tak, są i będą ich nie przebrane rzesze...) Skafandra, pytanie: Kto jest bohaterem?”

A ode mnie apel: Jeżeli podoba Wam się kącik – piszcie limeryki! Jeżeli się nie podoba – tym bardziej piszcie limeryki, żeby uczynić go lepszym! Przypominam a'dres, na który możecie nadsyłać swoje dzieła: macmat@staszic.waw.pl


Poprzedni     Strona główna     Następny